14 cze Jak się ubrać do pracy? Vademecum Absolwenta
Garnitur albo sztruksy i koszula, szary kostium lub kwiecista sukienka? To dylematy, przed którymi każdego dnia staje wielu pracowników urzędów, biur, małych firm i wielkich korporacji. Takich wyborów nie muszą dokonywać tylko osoby, które na co dzień noszą mundury, uniformy czy kombinezony.
– Zbyt oficjalny lub za bardzo swobodny strój, bezkrytyczne podążanie za modą, silenie się na oryginalność, nadmiar dodatków i nieodpowiednio dobrane kolory to najczęściej popełniane błędy – wylicza Magdalena Tracz, stylistka i socjolog.
Pracownicy salonów obsługi klienta, recepcji, banków, przedstawiciele handlowi, ale też menedżerowie czy dyrektorzy, coraz częściej na profesjonalnych kursach uczą się, jak odpowiednio dobierać ubiór, makijaż i fryzurę. – Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej problemów sprawia im dopasowanie stroju do okazji. Nie są pewni, w czym powinni wystąpić podczas prezentowania swoich pomysłów na zebraniu zarządu, a co założyć na business lunch z klientem – mówi Dorota Szcześniak-Kosiorek, doradca wizerunku i etykiety biznesu. Jej zdaniem, jeśli jesteśmy ubrani stosownie do okoliczności i wiemy, że dobrze wyglądamy, lepiej się czujemy i podnosi się nasza samoocena, co wprost przekłada się na jakość i wydajność pracy.
– Elegancki i schludny strój obliguje do narzucenia sobie pewnych rygorów, podkreśla profesjonalne podejście do powierzonych zadań, zaangażowanie i szacunek do współpracowników – dodaje Magdalena Tracz. Sporo firm dopuszcza jednak na co dzień całkiem swobodne stroje – dżinsy, koszule i swetry. Tylko na konferencje, spotkania z klientami i ważne zebrania trzeba ubierać się bardziej elegancko – w garnitury czy kostiumy. Takie niepisane kodeksy nowi pracownicy poznają, obserwując zwyczaje swoich kolegów i ucząc się na własnych błędach. W wielu małych i średnich przedsiębiorstwach obowiązuje tzw. sportowa elegancja. Kobiety noszą przeważnie praktyczne, dwuczęściowe kostiumy – marynarki ze spódnicami lub częściej ze spodniami, uszyte np. ze sztruksu, bawełny czy tweedu, a do tego wygodne buty. Mogą trochę poeksperymentować z kolorami i dodatkami, wybierając szale, apaszki czy broszki. Natomiast mężczyźni zamiast eleganckich garniturów zakładają te bardziej sportowe, uszyte ze sztruksu lub lnu. Niektórzy rezygnują przy tym z krawatów albo koszule zastępują T-shirtami. Natomiast tam, gdzie pracodawca wprowadza sztywne zasady dotyczące doboru garderoby przez pracowników, mamy znacznie mniej swobody. W takich firmach królują zazwyczaj gładkie garsonki w stonowanych kolorach: szare, granatowe, bordowe i brązowe, oraz garnitury w ciemnych barwach, nienagannie wyprasowane pastelowe koszule i krawaty w drobny wzorek. Często taki strój jest jednym z ważniejszych elementów budujących kulturę organizacyjną firmy. – Określony dress code daje wrażenie jedności, podkreśla profesjonalizm, wzmacnia poczucie wspólnoty i przynależności do danej grupy. Czasem ma na celu wyrównanie statusu pracowników, a czasem wręcz przeciwnie – zaznaczenie hierarchii obowiązującej w firmie – tłumaczy Magdalena Tracz.
– Narzucanie przez pracodawcę ścisłych reguł dotyczących stroju ma też chronić przed popełnianiem rażących błędów w doborze garderoby. Często jednak wywołuje sprzeciw, szczególnie wśród kobiet. Chcą one budzić szacunek i zaufanie, a jednocześnie podkreślać swój indywidualizm i osobowość, wyglądać modnie, atrakcyjnie i kobieco. Ale to zazwyczaj świetnie można pogodzić z obowiązującymi regulaminami – przekonuje Dorota Szcześniak-Kosiorek.
– Niestety, ciągle spotykamy w urzędach i biurach renomowanych firm panie, które nieświadomie obniżają swój zawodowy prestiż, nosząc stroje przesadnie eksponujące kobiecą sylwetkę. Szczególnie latem można odnieść wrażenie, że właśnie wybierają się na plażę. Zbyt głębokie dekolty, nadmiernie obcisłe bluzki, za krótkie spódnice, odsłonięte ramiona i pachy to ich główne błędy – wylicza Lidia Tkaczyńska. Jej zdaniem w takim stroju bardzo trudno robić wrażenie osoby kompetentnej, zaangażowanej w pracę i profesjonalnej. Dlatego eksperci przekonują, że każdy pracownik powinien starannie dobierać strój, dopasowując go do sytuacji i zajmowanego stanowiska.
Osoby, które w ogóle nie mają kontaktu z klientami, muszą wziąć pod uwagę fakt, że ich wygląd ma wpływ na komfort i efektywność pracy innych osób zatrudnionych w firmie. – Zbyt swobodne, domowe ubranie może działać demobilizująco na pozostałych pracowników. Poza tym, przebywając na terenie firmy, zawsze można przypadkowo natknąć się na klienta czy jakiegoś ważnego gościa, choćby mijając go na korytarzu – mówi Dorota Szcześniak-Kosiorek. – Wytarte dżinsy i sportowa bluza kojarzą się raczej z weekendowym wypoczynkiem niż z zaangażowaniem w pracę. Coraz częściej firmy zamawiają u niej profesjonalne szkolenia na temat właściwego wyglądu, także dla pracowników działów księgowości czy telefonicznych centrów obsługi klientów, którzy w ogóle nie spotykają się z kontrahentami.
– Odpowiednio dobrany ubiór pomaga im stworzyć dobrą, mobilizującą do pracy atmosferę. Może też służyć podkreśleniu ważnej pozycji, jaką dany dział zajmuje w strukturze firmy – mówi Lidia Tkaczyńska. Osoby, które stoją na najwyższych szczeblach w hierarchii firmy, powinny najbardziej dbać o nienaganny wygląd, bo to one są wzorem dla podwładnych i współpracowników.
– W biznesie czy polityce ubiór jest także sposobem okazywania szacunku tym, z którymi się kontaktujemy. Pomaga zjednać rozmówców, wzbudzić zaufanie i respekt albo wręcz przeciwnie – w skrajnych przypadkach może nawet wywołać agresję – przekonuje Magdalena Tracz.
Specjaliści tłumaczą, że odpowiedni dobór garderoby może przesądzić o tym, czy w pracy odniesiemy sukces, czy poniesiemy porażkę, bo strój jest m.in. odzwierciedleniem naszych aspiracji zawodowych. – Wyobraźmy sobie, że chcemy awansować. Jesteśmy bardzo obowiązkowi, zostajemy po godzinach, przedstawiamy mnóstwo twórczych pomysłów, a jednocześnie przychodzimy do pracy w rozciągniętym swetrze. Pracodawca otrzymuje wtedy przekaz: awans na wyższe stanowisko mnie nie interesuje, bo dobrze mi tu, gdzie jestem! – ostrzega Dorota Szcześniak-Kosiorek.
Na luźniejszy czy bardziej fantazyjny styl mogą sobie pozwolić za to osoby pracujące twórczo i przedstawiciele tzw. wolnych zawodów, np. graficy, styliści, wizażyści, fotografowie, projektanci. Dorota Szcześniak-Kosiorek przekonuje, że w firmach związanych z reklamą, mediami czy marketingiem często wskazany jest mniej formalny, a nawet awangardowy strój, który ma świadczyć o dużej kreatywności pracowników. – Nie oznacza to, że w innych branżach pracują mniej kreatywne osoby. Po prostu w większości firm ważniejsze w relacjach z klientami jest budowanie klimatu sympatii i zaufania niż manifestowanie własnej oryginalności – dodaje Lidia Tkaczyńska.
Jakiś czas temu w wielu firmach pojawiła się też moda na tzw. casual friday, która polega na tym, że raz w tygodniu można przyjść do pracy w swobodniejszym niż zazwyczaj ubraniu. W niektórych korporacjach można sobie pozwolić wtedy nawet na dżinsy i koszulkę, ale w innych jedyną dopuszczalną oznaką luzu staje się rezygnacja z krawata. Dobrą okazją do założenia mniej formalnego stroju są natomiast wszelkie towarzyskie spotkania ze współpracownikami. A także firmowe wyjazdy integracyjne, na których wspólnie bawią się kadra zarządzająca i pracownicy. – Ale pamiętajmy, że osoby eleganckie, nawet w domowym zaciszu, wyglądają schludnie i zadbanie. To wcale nie oznacza, że cały czas chodzą w garniturze czy garsonce. Wręcz przeciwnie. Potrafią umiejętnie dopasować odpowiedni strój do sytuacji czy pory dnia – przypomina Magdalena Tracz.
Czego powinny unikać kobiety:
- wyzywających, nadmiernie obcisłych lub prześwitujących ubrań, odsłaniających dekolt, brzuch, plecy lub ramiona;
- wystającej spod ubrań bielizny;
- mocnego makijażu i intensywnych perfum, zbyt długich paznokci lub utrudniających pracę tipsów;
- nadmiaru biżuterii, błyszczących pasków, kwiecistych apaszek i kolorowych spinek;
- ekstrawaganckich fryzur w nietypowych kolorach;
- butów całkowicie odkrywających stopy, klapek, japonek.
Czego powinni unikać mężczyźni:
- pogniecionych, nieświeżych koszul w kolorze szaroburym;
- zbyt długich lub za krótkich spodni, szczególnie, jeśli są one częścią garnituru;
- brudnych, zniszczonych butów zimą, a latem – sandałów odkrywających stopy;
- kolorowych szortów i hawajskich koszul – te stroje lepiej zarezerwuj na plażę;
- białych lub zbyt krótkich skarpetek;
- źle dobranych i nieumiejętnie zawiązanych krawatów przypominających sznurek.
Rozmawiała Anna Błaszkiewicz, artykuł ukazał się w Dzienniku Polska.The Times
Chcesz dowiedzieć się jak ubierać się do pracy, jakim typem kolorystycznym jesteś i poznać swoją paletę barw? Przyjdź na warsztaty stylu lub umów się na indywidualne konsultacje.